Dlaczego tak się dzieje? Nasze potrzeby w dużej mierze są sztucznie wykreowane i napędzane przez rynek. Ich część może być kreowana przez reklamodawców i gremia zainteresowane ciągłym zwiększaniem zysków ze sprzedaży. Co ciekawe, gadżeciarstwo nie zawsze jednak wynika z chęci większego zarobku u producenta. Rozmawiając z ekspertami z branży dochodzę do wniosku, że niejednokrotnie producenci chcą iść z duchem czasu, ale nie potrafią odsiać nieistotnych trendów technologicznych od tych naprawdę ważnych. Wynika to z niedostatecznej wiedzy i nienadążania za szybko zmieniającą się techniką, co prowadzi to poznawczego przytłoczenia. W jego wyniku część producentów i nie potrafi ocenić przydatności nowych rozwiązań, a w efekcie nie wyławia z rzeki innowacji tych naprawdę istotnych.
TECHNO ŚWIAT – zagrożenie pułapką czasu i konsumpcji
Rozwój techniki jest tak szybki, że nawet codziennie śledząc nowinki trudno nadążyć za wszystkimi ścieżkami, jakie otwiera postęp technologiczny.
Nie tak dawno na polski rynek trafiły manipulatory, roboty i zestawy CNC. Na początku dostępne były tylko dla zamożnych, ale kolejne ulepszenia spowodowały stosunkowo szybkie ich potanienie i wypieranie poprzednich modeli. Wkrótce stały się dostępne dla większości producentów naszej branży. Okazało się, że maszyny i urządzenia, które do tej pory były stosowane stały się niewygodne, niewydajne, mniej ekonomiczne. Dziś ta historia powtarza się w innym wymiarze: po wdrożeniu do obsługi produkcji elementów zaawansowanej automatyzacji z elementami sztucznej inteligencji (AI), patrząc wstecz czujemy, że do niedawna innowacyjne rozwiązania stały się technologicznie przestarzałe.
Gdy George Orwell w swej książce „Rok 1984” pisał o wszechogarniającym wzroku Wielkiego Brata i telewizorze patrzącym na użytkownika, nikt nie spodziewał się, że narzędzia te pojawią się tak szybko. Nowoczesne technologie zbierające i wysyłające informacje są dziś wykorzystywane we wszystkich sferach naszego życia. Z pewnością nawoływania do zakazywania takich technologii wynikają z nieuzasadnionego strachu przed przyszłością. Jak pokazuje choćby ChatGPT, uruchomiony pod koniec 2022 rok czatbot firmy OpenAI potrafiący rozmawiać, analizować, pisać wiersze, a nawet tworzyć kod informatyczny zgodnie z poleceniami użytkownika, sztuczna inteligencja może nasze życie ułatwić i ulepszyć. Może też jednak je utrudnić i zaszkodzić człowiekowi, jeśli jej postęp będzie źle zaprojektowany i wdrożony. Jedną z takich szkód może być ogłupienie ludzkości, która pod kuratelą AI oduczy się myśleć samodzielnie, a w efekcie pozwoli bytom cyfrowym wyprzedzić człowieka intelektualnie.
Niezależnie od tego, jaka jest przyszłość już dziś wszyscy, chcąc nie chcąc, spotykamy się z nowoczesnym światem pełnym technologicznych nowinek. Różne innowacje wykorzystywane są w medycynie, w zakładach pracy, w domach, urzędach. „Każdy rodzaj łatwej w użyciu, bezproblemowej i dostępnej technologii jest bardzo szybko akceptowany przez rynek tworząc nową gałąź produkcji” – twierdzi Artur Luty, inżynier R&D DECORA S.A. Według niego w XXI wieku jednym z głównych dóbr deficytowych jest czas i dlatego wszystkie wynalazki pozwalające na jego zaoszczędzanie lub efektywne wykorzystanie cieszą się szczególnym zainteresowaniem.
Nasuwa się jednak pytanie, czy wynalazki odpowiadają na rzeczywiste potrzeby człowieka czy może na te wykreowane przez konsumującą i produkującą coraz więcej cywilizację? Czy powiedzenie „potrzeba matką wynalazków” dotyczy zaspokajania tych realnych potrzeb, czy może kreowania nowych potrzeb poprzez wynalazki? Nawet jeśli są one w pierwszym rzędzie kupowane przez bogatych, to mogą pomóc w rozwiązywaniu różnych problemów techniczno-ekonomicznych. System elektroniczny, którego wytworem jest zdalne urządzenie transferu danych do zarządzającego (niezależnie od miejsca w jakim przebywa, który w każdej chwili może zdiagnozować sytuację i zmieniać zadania) stanowi najlepsze narzędzie w rękach doświadczonego zarządcy.
Niektórzy inżynierowie elektroniki i telekomunikacji twierdzą, że prócz korzyści nowoczesne technologie wikłają nas w błędne koło w postaci pułapki sztucznie kreowanego popytu. Zauważalny jest trend producentów dążących do zwiększenia konkurencyjności produktu poprzez wyposażanie go w coraz większą liczbę gadżetów, najczęściej zwiększających koszt wytworzenia. Często wiele z tych gadżetów jest tylko pozornym usprawnieniem, ponieważ nie przynoszą poprawy funkcjonalności dla klienta.
Czas – produkt deficytowy
Kogo za ten stan rzeczy winić? Być może ducha czasów. Żyjemy w czasach, które są bardzo dynamiczne. To co jest nowinką dziś, jutro będzie przestarzałe. Bio-technologiczny świat zmusza nas do stawiania pytań o szczególny rodzaj zbliżeń między tym, co biologiczne i tym, co technologiczne. Cyfryzacja i transformacja energetyczna są coraz ważniejszymi czynnikami wyścigu o potęgę. Tymczasem Polsce wydaje się grozić cyfrowy i technologiczny neokolonializm i pozostawanie w ogonie rewolucji energetycznej oraz powielanie technologii, które w dniu zakupu nie są optymalne. Mamy jednak duże możliwości do wysunięcia się na czoło rozwoju, o ile tylko zostaną one racjonalnie wykorzystane. Jedna rzecz, której nie mamy to czas – zmiany globalne będą postępować niezależnie od tego, czy do nich się dostosujemy, czy nie.
W obawie przed przyszłością
W obecnej niepewnej sytuacji globalnej trudno się dziwić, że wielu przedsiębiorców realizuje tylko plan minimum na przetrwanie kryzysowego czasu. Jeśli jednak elastycznie wykorzystuje się środki dotacji państwowych i UE z uwzględnieniem niejednoznacznych stanów zagrożenia określonych skrótem VUCA (zmienność; niepewność, złożoność, niejednoznaczność), można z dużym prawdopodobieństwem odnieść sukces (tematyka poruszana w artykule w „Kurier Drzewny” X.2022 strona 42 i 43).
Bio-technologiczny świat, w którym żyjemy, zmusza nas do stawiania pytań o szczególny rodzaj zbliżeń między tym, co biologiczne i tym, co technologiczne. Niedawno naukowcy z japońskiego uniwersytetu zaprezentowali model robota CB2, który nie tylko wyglądem przypomina człowieka, ale wyposażony jest w czujniki dotykowe, układ wzrokowy i słuchowy. Rozwijając sztuczną inteligencję człowiek sam siebie rozwija, dlatego inżynier nie dopuszcza do siebie „czarnych scenariuszy” a raczej obawia się błędnych decyzji, które tworzą zagrożenie dla ludzi. Trzeba jednak pamiętać, że wraz ze zwiększającym się komfortem użytkowania technologicznych wynalazków zwiększa się np. pobór energii, a to wiąże się ze zwiększonym zużyciem prądu. Jak zwykle wszystko ma swoją cenę. Niemniej jednak w dziedzinie wytwarzania energii coraz częściej pojawiają się informację o możliwości uzyskiwania taniej energii (np. fuzja jądrowa) i to bez negatywnego wpływu na środowisko co może zaprzeczyć powyższej tezie.
Innowacje dla potomków Jagiellonów
Polska ma nie lada dylemat związany z przyszłością rozwoju gospodarczego oraz innowacji. Problem streszcza Grzegorz Lewicki w publikacji „Czas Jagiellonów bez zagonów” w periodyku „Res Publica Nowa” z 2014 r. Według autora Polska znajduje się dziś w kluczowym momencie rozwojowym, który zaważy na jej przyszłych losach. Musi bowiem na nowo zdefiniować gałęzie gospodarki, które będzie rozwijać przez najbliższe dekady, a nawet całe kolejne stulecie. Wiele wieków temu, za czasów Jagiellonów (XIV-XVI wiek) taką „złotą” gałęzią gospodarki było rolnictwo, a żyzne zagony polskich pól mogły z zyskiem wyżywić nie tylko Polskę, ale też dużą część Europy Zachodniej. Rolnictwo było tak dobrym źródłem dochodu, że po kilku wiekach przyniosło uśpienie kreatywności Polaków. Z tego względu na pewnym etapie dziejów koncentracja szlachty wyłącznie na rolnictwie i gospodarce folwarczno-pańszczyźnianej doprowadziła do odmowy innowacji i odrzucenia reformy politycznej. Skończyło się na osłabianiu władzy królewskiej, blokowaniu rozwoju klasy mieszczańskiej i doprowadzeniu do technologicznej stagnacji przez szlachtę.
Dziś ten problem w Polsce powtarza się, gdy poszukujemy gałęzi napędowych dla Polskiej gospodarki na całe przyszłe dekady. Z pewnością nie będzie to wyłącznie rolnictwo. „Jeśli szybko nie powstaną rodzime, rozpoznawalne branże przemysłu kanalizujące talent Polaków, to za kilkadziesiąt lat obudzimy się w kraju codziennej orki inżynierów na cudzym garnuszku” – pisze Lewicki. Z kolei Marcin Kilanowski na portalu Publica.pl rozwija tę myśl, stwierdzając, że „państwo może dużo, ale bez wizjonerów, liderów społecznych czy gospodarczych – samym prawem – niewiele się zdziała”. Według autora „(…) potrzebni są nam wizjonerzy, innowatorzy, którzy mają potencjał choć być może jeszcze teraz o tym nie wiedzą. Potrzebne są warunki, w których mogą zaistnieć”. Kilanowski przywołuje w tym kontekście słowa francuskiego myśliciela Rousseau, który twierdził, że „ludzi wielkich tworzą wielkie okazje”, i że dla sukcesu kluczowe jest myślenie o nim tak, że staje się realną, możliwą do spełnienia nadzieją, a nie zwyczajną mrzonką.
Paradoksalnie, dzisiejsza sytuacja geopolityczna związana z inwazją Rosji na Ukrainę jest dla Polski pewną szansą technologiczną. Region Europy Środkowo Wschodniej, stanowiący wschodnią ścianę Unii Europejskiej oraz NATO (tzw. Trójmorze), stał się na powrót kluczowy dla stabilności świata i największe potęgi świata przy odpowiednich warunkach politycznych mogą być żywo zainteresowane wzmocnieniem tego regionu. Polska, która jest w światowej czołówce, jeśli chodzi o umiejętności matematyczne uczniów szkół podstawowych i średnich, ma zasoby ludzkie, aby dostarczać światu innowatorów na skalę globalną. To nie przypadek, że jeden z twórców wspomnianego wyżej systemu AI ChatGPT pochodzi z Kluczborka. Czego jednak obecnie brakuje to reformy kulturowej i sprzężenia kapitałowego Polski z sieciami innowacji, które dziś rozwijają się w USA, demokratycznej części Azji czy na Bliskim Wschodzie. Jak pokazał badacz Peter Turchin z wiedeńskiego Complexity Science Hub, okresy zagrożenia wojną często w historii wywołują na zagrożonych terenach wybuch kreatywności i rozwoju cywilizacyjnego. Pozostaje pytanie, czy skorzystamy z tej szansy? (tematyka poruszana szerzej w artykułach w „Kurierze Drzewnym” XII 2017 i VI.2022)
Cywilizacja w techno-pułapce
Cyfryzacja i algorytmizacja gospodarki wywołuje głębokie skutki społeczne na całym świecie. Elity intelektualne w dużej części nie nadążają dziś jednak za gwałtownymi przemianami rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej i dlatego opisują je za pomocą kategorii myślowych z poprzednich epok. To zasadniczo obniża jakość rządzenia, bo dylematy cywilizacyjne dotyczące przyszłości rozstrzygamy przy użyciu wiedzy dostępnej w danej chwili. To z kolei zwiększa ryzyko decyzji błędnych lub wręcz katastrofalnych, jak również rozprzestrzenianiu się destrukcyjnych ideologii. Polski dotyczy to w stopniu szczególnym, ze względu na trudne położenie geopolityczne i słabość uniwersytetów, mediów oraz think tanków. Kolejną pułapką rozwojową jest automatyzacja dużej części pracy, która powoduje, że wielu ludzi pozostanie tymczasowo bez zatrudnienia. W wyniku rewolucji technologicznej i w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat znikną takie zawody jak m.in.: pracownik produkcji składający produkty, pakowacz produktów, pracownik transportu wewnątrzzakładowego, pracownik podający i zdejmujący elementy do i z maszyn oraz wiele innych niewymagających szczególnych kwalifikacji oraz analizy. Co gorsza, w wyniku ekspansji sztucznej inteligencji, skurczy się też rynek na zawody, gdzie liczą się kompetencje analityczne. Pocieszające jest to, że w najbliższym dwudziestoleciu w naszej branży technika nie zastąpi nam zupełnie człowieka, a jedynie zwiększy wymagania w zakresie przygotowania zawodowego i umiejętności szybkiego dostosowania się do nowych rozwiązań i trendów technologicznych.
Czy techno-entuzjazm cechujący się bezkrytycznym zaufaniem do rozwoju i tunelowym postrzeganiu rzeczywistości i człowieczeństwa przez pryzmat techniki jest ideologią niebezpieczną? O tym w debacie wokół premiery książki „Cyber kontra real” na spotkaniu, które odbyło się 19 października 2022 roku w Krynicy Zdrój podczas wydarzenia „Krynica Forum 2022 rozmawiali autorzy książki: prof. Andrzej Zybertowicz – socjolog, do 2020 r. wykładowca i profesor nadzwyczajny UMK, doradca społeczny prezydenta RP, doradca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jarema Piekutowski – publicysta-socjolog, badacz i analityk, współpracownik Uniwersytetu Warszawskiego.